Jazda na cudzej karcie i na magnesie – młody kierowca odebrał cenną lekcję, jak nie należy postępować

Można śmiało powiedzieć, że kierowca, będący instruktorem swojego świeżo upieczonego kolegi szofera, źle zaczął szkolenie. Nie tylko pokazał „młodemu”, że można używać cudzej karty i magnesu, ale jeszcze naraził go na mandat. On sam, a także przedsiębiorca, w imieniu którego wykonywali przewóz, zapłacą jednak dużo więcej.

We wtorek 3 marca śląscy inspektorzy prowadzili kontrolę na drodze krajowej nr 88 w Gliwicach. Z uwagi na podejrzenie przekroczenia nacisku osi zatrzymali oni do kontroli pojazd należący do polskiego przewoźnika. Ich podejrzenia nie potwierdziły się – pojazd nie był przeciążony, jednak w trakcie kontroli okazało się, że tachograf nie rejestruje aktywności kierowców jadących w załodze. W trakcie dalszych czynności wyszło też na jaw, że przyczyną tego stanu jest magnes przyłożony do impulsatora skrzyni biegów. W dodatku kierujący pojazdem posługiwał się kartą swojego kolegi siedzącego obok, a jego własna karta do tachografu leżała na desce rozdzielczej pojazdu.

Dopiero podczas przesłuchania kierowców ustalono przyczyny tego zaskakującego postępowania kierowców – jeden z nich był początkującym szoferem, który bał się jeździć po śląskich drogach z uwagi na duże natężenie ruchu, więc doświadczony kolega go zastąpił. A magnes? Magnes był w użytku od dłuższego czasu. Wiedział o nim tylko „doświadczony” kierowca.

Młody kierowca został ukarany mandatem wys. 200 zł za jazdę w załodze kilkuosobowej z kartą kierowcy umieszczoną w nieodpowiednim czytniku tachografu. Z kolei jego „mentor” przyjął mandat wysokości 2 tysięcy złotych za używanie cudzej karty kierowcy i 700 zł za skrócenie dziennego okresu odpoczynku.

Na miejsce kontroli wezwano śledczych z Komisariatu Policji nr 1 w Gliwicach, którzy wszczęli śledztwo w sprawie zmiany wskazań drogomierza w pojeździe, co w świetle obecnych przepisów stanowi przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.