Na pisemne polecenie szefa skrócił odpoczynek o prawie 4 godziny

Pięć skróconych odpoczynków dziennych pod rząd to o dwa za dużo. Trzy pierwsze „dziewiątki” były jak najbardziej prawidłowe, lecz kolejne dwa dzienne odpoczynki skontrolowanego kierowcy były stanowczo za krótkie. Do tego szofer, pokonując bardzo duże odległości po całej Europie – miał za dużo godzin jazdy w dwutygodniowym okresie. Kierowca próbował wytłumaczyć się z popełnionych wykroczeń i pokazał inspektorom w swoim telefonie polecenia, jakie otrzymywał od swojego dyspozytora. Inspektorzy stwierdzili, że polecenia dyspozytora były niezgodne z prawem i wprost uniemożliwiały kierowcy przestrzeganie przepisów, co stało się przesłanką do stwierdzenia dodatkowych naruszeń.

Naruszenia stwierdzone podczas kontroli, która miała miejsce w dniu 6 listopada na A4 w Mysłowicach, są z reguły trudne do udowodnienia. Rzadko zdarza się bowiem, że polecenia osoby zarządzającej transportem, szefa, czy dyspozytora, są możliwe do udokumentowania. Tym razem jednak kierowca sam pokazał inspektorom wydane mu polecenia, które wprost doprowadziły do naruszenia przez niego przepisów o czasie jazdy, przerwach i odpoczynkach. Analiza zapisów tachografu, dotyczących pracy białoruskiego kierowcy, pracującego dla litewskiej firmy transportowej wykazała bowiem, iż kierowca ten w dwóch kolejnych dniach (5 i 6 listopada) znacząco skrócił odpoczynki dzienne (o ok 2 i blisko 4 godziny). Do tego przekroczył o ponad 3 godziny limit jazdy dwutygodniowej. Byłaby to kontrola jakich inspektorzy wiele przeprowadzają na co dzień, ale kierowca, chcąc wytłumaczyć swoje postępowanie, pokazał kontrolującym w swoim telefonie jakie polecenia odnośnie swojej pracy i ostatniego odpoczynku otrzymał. Z tych informacji wynikało, że kierowca ma ruszyć w trasę po wykonaniu zaledwie 7 godzin i 10 minut odpoczynku dziennego (podczas gdy wymagany był odpoczynek 11-godzinny), aby zdążyć na rozładunek na godzinę 14:00. Kierowca zastosował się bardzo dokładnie do otrzymanego od swojego „menadżera” polecenia i ruszył w drogę, łamiąc przepisy o czasie odpoczynku. Na swoje nieszczęście po półtorej godziny jazdy został skontrolowany przez śląskich inspektorów.

Za popełnione wykroczenia dotyczące czasu pracy, kierowcę ukarano mandatami na kwotę 500 zł, a wobec przewoźnika wszczęto postępowanie administracyjne zagrożone karą 1550 zł. Kierowca dostał także nakaz odebrania prawidłowego 11-godzinnego odpoczynku. Natomiast okazane pisemne polecenie, wydane przez kogoś, kto zarządzał pracą tego kierowcy w litewskiej firmie, które było wprost sprzeczne z obowiązującymi przepisami, stało się podstawą wszczęcia postępowania również na osobę zarządzającą. Ten jeden SMS będzie go kosztował 1500 zł.

Data publikacji: 07.11.2019